Jako przerywnik robótkowy, w opiece nad Leo, powstał Misiu w marynarskim ubranku.
Ten Miś jest przeznaczony dla Tymoteusza, wnuczka mojej koleżanki Eli, osoby sympatycznej i niezwykle życzliwej.
Powiem Wam w wielkiej tajemnicy, że Ela wkrótce będzie uczyła się robić na szydełku a ja Jej trochę w tym pomogę.
Mam nadzieję, że wkrótce pokażę Wam Jej dzieła.
Za oknem deszcz, zimno a w sercu wspomnienie cudnego słoneczka i tego słoneczka Wam i sobie życzę...
niedziela, 29 marca 2015
niedziela, 15 marca 2015
Scenki wiosenne...
Byłam u wnuka i razem z nim oglądałam prawdziwą wiosnę.
Taką która jest przyjemnie cieplutka, ma cudnie błękitne niebo, kwitnące drzewa, leniwe koty i odpoczywających w promieniach słońca ludzi...
Ostatnie dwa miesiące były dla mnie radosne, szczęśliwe i spokojne...aż chciałoby się powiedzieć ... chwilo trwaj...
Ale chwila się skończyła, Leo poszedł do żłobka a babcia wróciła do domu...
Trudno nie żałować, że coś się kończy, ale dla przeciwwagi można się cieszyć, że w ogóle było... i ja tak robię.
Oby do wiosny moi mili, bo ona już bliziutko...
Taką która jest przyjemnie cieplutka, ma cudnie błękitne niebo, kwitnące drzewa, leniwe koty i odpoczywających w promieniach słońca ludzi...
Ostatnie dwa miesiące były dla mnie radosne, szczęśliwe i spokojne...aż chciałoby się powiedzieć ... chwilo trwaj...
Ale chwila się skończyła, Leo poszedł do żłobka a babcia wróciła do domu...
Trudno nie żałować, że coś się kończy, ale dla przeciwwagi można się cieszyć, że w ogóle było... i ja tak robię.
Oby do wiosny moi mili, bo ona już bliziutko...
Subskrybuj:
Posty (Atom)