niedziela, 27 listopada 2011

Wieje...

Moja kolejna czapka ma swój pierwowzór w jednym z odwiedzanych przeze mnie blogów, w którym była opisana jako prezent od mikołaja. Na razie musi być tylko taka informacja, bo nie mogę znaleźć wspomnianego bloga, ale myślę, że z czasem to uzupełnię.
Dzięki wspomnianemu opisowi pojęłam jak można ładnie zrobić końcową fazą czapki.
Czapeczka ma piękny gołębio-błękitnawy odcień i jest już własnością pewnej sympatycznej osoby.



Sobotni marsz z kijkami pozwolił mi na rozruszanie zbolałego kręgosłupa i miłą pogawędkę z koleżanką zwaną Grace.
Chwilę maszerowałyśmy plażą, ale wiatr i unoszący się w powietrzu piasek wygonił nas do lasu





Często zatrzymujemy się w tym miejscu i z wysokości klifu podziwiamy plażę oraz morze.
Tym razem zastanawiałyśmy się, czy ta bezbronna sosenka przetrwa zapowiadany sztorm:



Za oknem huczy sztorm, w Trójce gra na gitarze Jimi Hendrix a ja patrzę na swój słoiczek z niteczkami i widzę, że znów coś przegapiłam:)

Trzymajcie się ciepło w ten sztrmowo-wietrzny koniec listopada.

środa, 16 listopada 2011

Żal...

Nasza suczka Sara była z nami 17 lat.
Były to dla Niej i dla nas lata dobre.
To był tylko zwykły kundelek, ale dla nas to był najmądrzejszy i najpiękniejszy piesek.
Sara bardzo lubiła dzieci. Wszystkie, które przechodziły koło naszej posesji były radośnie witane i z adoracją "prowadzone" wzdłuż płotu.
Natomiast mężczyźni byle jak ubrani np w roboczych ubraniach, byli ostro obszczekiwani.
Cieszyliśmy się długie lata obecnością radosnej psiuni i jej licznych szczeniaczków.
Niestety Jej wiek i choroby sprawiły, że zostaliśmy sami.
Byliśmy przygotowani na Jej odejście, ale i tak jest nam bardzo smutno i przykro.

Sara w okresie kiedy kanapa była jeszcze w jej zasięgu, czyli latem tego roku:



A tutaj patroluje swój teren:

niedziela, 13 listopada 2011

Trochę inna księżniczka

Miała być księżniczka a jest syrenka z burzą rdzawych włosów.
Mam nadzieję, że ta syrenka odnajdzie się jakoś w towarzystwie pięknych księżniczek.





W tym roku mam pięknie kwitnącą niespodziankę co to od kilku lat stała zielona w doniczce bez wielkiej ochoty na kwiaty.
A teraz wygląda cudnie i rekompensuje wszystkie bezkwietne lata:



Dzisiaj, przez półtorej godziny, spec od internetu (przez telefon) "prowadził" mnie za rękę przy naprawie połączenia z siecią.
No i chyba się udało:)

wtorek, 8 listopada 2011

:)

Widząc mojego poprzedniego posta, Klasyk powiedziałby, pytać możesz.
Tylko tyle:)
Mój blog jest dla mnie swego rodzaju poligonem doświadczalnym w kwestii komputerowej i to co dla młodych jest oczywiste, dla osoby mającej trochę więcej lat jest czasami problemem:)
Nawet taka skromniutka literka ź potrafi trochę skomplikować życie, ale teraz już wiem, że wystarczy alt+x i "źle" wygląda tak jak powinno:)

Jeszcze słowo wyjaśnienia odnośnie tych źle patrzących rur i ścian z poprzedniego postu.
One tak patrzą źle, bo są po prostu krzywe a nie dlatego, że majster jest w stanie wskazującym:)

Miłych listopadowych dni wszystkim życzę, cieszmy się ładną jesienią.

niedziela, 6 listopada 2011

Jeszcze raz prawie to samo

Zrobiłam opaskę wg wzoru z poprzedniego postu z tą różnicą, że tym razem oczka brzegowe są "po mojemu".
To znaczy: pierwsze oczko przekładam bez przerabiania a dwa pozostałe przerabiam na prawo. Na prawo też przerabiam następne trzy oczka brzegowe w tym rzędzie. W rzędzie powrotnym znów pierwsze oczko przekładam bez przerabiania a pozostałe dwa oczka z jednego brzegu i trzy oczka drugiego brzegu też na prawo.
A tak wygląda opaska z "moim" brzegiem:



Górna opaska jest z "moim" brzegiem a dolna opaska ma brzeg zrobiony wg Zuli:



Obie opaski prezentują się, moim skromnym zdaniem, dobrze.
Brzegi robione oboma sposobami spełniają swoje zadanie, ale coś mi się wydaje, że brzegi wg Zuli faktycznie mniej będą podatne na rozciąganie:




Po za opaskami, to robię aktualnie za pomocnika hydraulika, któremu zle rury patrzą. Mało rury, nawet mu potrafi zle ściana patrzeć:)
Jakby tych rur i tych ścian zle patrzących było mało, to jeszcze mam problem z Neostradą.
W związku z tym mam pytanie: z usług jakich dostawców internetu korzystacie?
I jeszcze jedno bardzo prostackie pytanie: jaki klawisz nacisnąć, żeby napisać porawnie np zle, zrebak, zdzbło?
Niby proste a ja ...

piątek, 4 listopada 2011

Opaska z warkoczem

Zrobiłam opaskę chroniącą głowę przed zimnem.
Skorzystałam z wzoru zamieszczonego na tej stronie.
Oczka brzegowe zrobiłam wg przepisu, o którym ostatnio pisała Zula.
Potwierdzam, brzeg wygląda ładnie i układa się dobrze.
Swoją opaskę zrobiłam z włóczki pod nazwą Merino Tweed, 100g/280m



Proponowałam mężowi, żeby wystąpił w roli modela:) ale popatrzył na mnie z politowaniem więc za modelkę musiała robić ozdobna torebka:

wtorek, 1 listopada 2011

Ciągle nie wiadomo.


Skąd przychodzą umarli do snów ludzi?

Skąd przychodzą umarli do snów ludzi?
Rozsuwają ściany czasu,
Zjawiają się prawdziwi i czuli.
Pytają się z ogromnym zdumieniem:
Nie boicie się nas?

Gdzie przebywają wówczas, gdy nikt ich nie wspomina?
Gdy twarze ich zaczynają blaknąć
I myśl nasza nie tak łatwo przywołuje
Postać ich schyloną?
Którędy wiedzie droga umarłych do snów ludzi?
Z grobów znowu wyciągają ku nam ich ręce
Rzeczywiste i żywe.
Pragną naszych objęć i uścisków,
Jakby w nich ożywali na nowo.
I poprzez oczy nasze omglone snem
Szukają gwiazdy -
Tej jednej, która była gwiazdą ich życia.

Ostygło powietrze po ich oddechu,
Odebrzmiała fala głosu,
Ciało oddaje się ziemi solą, żelazem i wapnem.
Lecz żyją dłużej pod sennymi powiekami bliskich.
Stąd sięgają znowu do spraw życia,
Do drzwi, które tylekroć mijali,

Do stołów znaczonych odciskami ich dłoni,
Do strzępów mowy, do obrazów,
Które osadzają się w pamięci ludzkiej długo,
Jak muł skalny w głębokim dnie oceanu.
--


Autor : Kamieńska Anna
Wiersz pobrałam z tej strony