sobota, 9 stycznia 2010

Ciacho drożdżowe i zima


Zajrzałam do lodówki a tam, jak wyrzut sumienia, leżą drożdże kupione przed świętami:) Ten zakup był trochę bez sensu, bo nie przepadam za ciastem drożdżowym i go nigdy nie piekę. No, ale dziś złamałam tą zasadę o od rana zabrałam się za robotę. W chacie spokój, bo mąż i pies jeszcze śpią a ja szaleję w kuchni. Trochę się niepokoiłam o rezultat końcowy, bo drożdże z lekka przeterminowane:) Ciacho zgodnie z planem miało być z jabłkami z kruszonką i posypane cukrem pudrem. I co? A no jest - pięknie wyrośnięte, rumiane ciasto drożdżowe. Cofam wszystko co złego mówiłam i myślałam na temat tego rodzaju ciasta. Ciasto okazało się pyszne. Mąż i pies też zachwyceni:)Szkoda tylko, że córka mieszka daleko i nie może spróbować.

Na zdjęciu metryczka zrobiona dla małego Jasia, synka mojej bratanicy. Wzór, jak to zwykle u mnie bywa, znaleziony w internecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz